Większość zapytanych o to kobiet, odpowie, że ubiera się dla siebie. Mniejszość, że dla mężczyzn. A prawda jest jeszcze całkiem inna i wcale nie leży pośrodku.
Prawdą jest, że zakładamy seksowne ciuszki z myślą o mężczyznach. Prawdą jest, że wybieramy przyjazne dla ciała tkaniny ze względu na własny komfort. Ale kupowanie horrendalnie drogich ciuchów w markowych sklepach albo u znanych projektantów nie jest czynione ani z myślą o sobie ani o facetach. My same bowiem chętnie ubrałybyśmy sukienkę o tym samym kroju, ale dziesięć razy tańszą, resztę kasy przeznaczając na inne przyjemności, a mężczyzna i tak nie odróżni kiecki za półtora tysiąca od tej za sto pięćdziesiąt. Tę różnicę jest w stanie dostrzec tylko jedna osoba - a jest nią taka sama jak ty elegancka snobka.
Ubieramy się więc dla kobiet. Prześcigamy nawzajem w nowościach, trudno dostępnych kreacjach, a każdą z nich traktujemy jak co najmniej wojenną zdobycz. Zresztą, niewiele w tym przesady. Wystarczy spojrzeć na miny i zachowania kobiet, kiedy otwierają nowy butik ekskluzywnej firmy. Toż jesteśmy w stanie się zabić za kawałek szmatki!
Wygoda w wersji sexi?
Generalnie jednak, jeśli nie jesteśmy magnatkami i zaopatrujemy się w firmowe rzeczy raczej na wyprzedażach, nie oznacza to, że wybieramy ciuchy, kompletnie nie zwracając uwagi, jakie wrażenie zrobią na płci przeciwnej. Bo gdybyśmy jednak ubierały się tylko dla siebie, wychodziłybyśmy na ulicę w najwygodniejszych na świecie dresach i miękkich adidasach. Ale nic z tego, chyba że na wakacjach, choć i tam trudno ujrzeć współczesną kobietę w pumpach. Jeśli w stylu sportowym, to w opinających ciało legginsach. Jeśli w letniej koszulce, to na pewno nie w bawełnianym t-shircie, ale odkrywającej dekolt bluzeczce. I koniecznie z dodatkiem lycry, aby podkreślić wszystkie kobiece wdzięki.
Cierpienie za jedno spojrzenie
A teraz krajobraz zimowy. Na dworze mróz, biało, ślisko. Tymczasem zza zakrętu wyłania się zjawisko: najpierw widać długie, niekończące się nogi. Na szpilkach oczywiście. Potem już całą figurę, wspaniale opiętą króciutkim płaszczykiem, pod który zapewne nie zmieściło się nic więcej poza obcisłym golfem. Na głowie – burza loków albo precyzyjnie upięty kok, z jednym wystającym i frywolnie spadającym na twarz pasmem włosów. A gdzie czapka, puchowa kurtka, kozaki? Są, wiszą przecież na wieszaku w przedpokoju. I zostaną tam aż do przyszłej zimy. Bo my przecież musimy wyglądać ponętnie niezależnie od pogody. Będziemy marznąć, męczyć nogi na niebotycznie wysokich obcasach, wbijać się w obcisłe sukienki, ściskać przeróżnymi gorsetami w jednym tylko celu: żeby zrobić wrażenie na mężczyznach. Czasem jednym, a czasem wszystkich przypadkowych przechodniach.
Kobieta kusicielką jest
Po co Bóg stworzył kobietę? Wcale nie dla towarzystwa Adama ani rodzenia mu dzieci. Bóg stworzył kobietę, aby kusiła. A ona podporządkowała się temu bez najmniejszego sprzeciwu. Dlaczego? Bo nic nie zastąpi spojrzenia rzucanego na jej wdzięki. Ono jest w stanie wynagrodzić wszelkie bóle i niedogodności, od tych fizycznych po katusze emocjonalne, gdy jutro trzeba będzie zjeść bułkę z samym masłem, bo na ser czy wędlinę już nie wystarczy. A gdzie się podziały pieniądze? No... przecież nie mogła zostawić tej sukienki takiej samotnej na sklepowym wieszaku...
Magda Wieteska